8$ Śladami Czerwieni

Czerwona kabura




- Co ty tu robisz? - Tomasz cofnął się zszokowany, kiedy do jego świadomości zaczęły docierać wydarzenia z felernej nocy. Nie było żadnych szans na pomyłkę. W jego salonie na sto procent siedział ten sam dziwaczny facet, Pan Made in China.

Jay się nie odezwał, jedynie obserwował swoim przeszywającym spojrzeniem poczynania podchmielonego chłopaka. Podobało mu się to co widzi. Lekko zaczerwienione policzki, które musiały przybrać takiej barwy od alkoholu. Ten w sumie był lekko wyczuwalny pomimo dzielącej ich odległości. Oprócz specyficznego zapachu, wyraźnie przebijała się nuta perfum, których używał czerwonowłosy. Zapach był wyraźny, jednak nie przytłaczający. 

Młody mężczyzna wydawał się w takiej wersji wyjątkowo apetyczny. Pełne usta idealne do całowania, rozchylały się cały czas z powodu zaskoczenia. Koszula nieznacznie odsłaniała porcelanową pierś, dodatkowo podkreślała ładne mięśnie. Zjechał niżej wzrokiem na zgrabne nogi. Już widział oczami wyobraźni jak obejmują go w pasie podczas ich chwili uniesienia. 

- Zadałem pytanie. Co robisz w moim mieszkaniu? - Niewzruszona postawa nieproszonego gościa coraz bardziej irytowała Tomka. - Haloooo, Ziemia do Pana Made in China.

Collins uśmiechnął się, nie spuszczając swojego wzroku. "Ciekawe czy te pyskate usta wydają słodkie jęki?". Zastanawiał się, nie robiąc sobie nic z pijackich odzywek młodszego mężczyzny.

- Usiądź najpierw - powiedział, wskazując na fotel naprzeciwko siebie. - Porozmawiamy spokojnie.

Chłopak posłusznie wykonał polecenie i opadł bez sił na fotel by zamienić się w słuch. Miał dosyć tego tygodnia. Sprawa z ojcem dalej nie dawała mu spokoju. Nawet alkohol nie wymazał niechcianych wspomnień. Czuł się przytłoczony, a dodatkowo strasznie zmęczony. Nie miał ochoty rozmawiać z jakimś gościem, którego widział zaledwie raz w życiu.

- Słucham więc, czemu zawdzięczam tę niespodziewaną i nieproszoną wizytę? - Poprawił się na wygodnym czarnym, skórzanym fotelu i oparł dziwnie ciężką głowę na dłoni. 

- Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że zapomniałeś już o naszej umowie - zaśmiał się dźwięcznie. - Przyszedłem po to co mi się należy.

- Co ci się należy... - powtórzył sam do siebie, niewiele z tego rozumiejąc. - Znaczy, że co? Nie przypominam sobie, żebym cokolwiek był ci winny. 

Wyraźne zdziwienie jedynie bawiło drugą postać. Tomasz natomiast próbował się wysilić, żeby przypomnieć sobie coś więcej z tamtej nocy, czy też późniejszego spotkania z bossem. Jednak w stanie w którym aktualnie się znajdował, było to nie lada wyzwaniem.

- Może czas ci przypomnieć, co obiecałeś w zamian za wypuszczenie cię. 

- Czekam... Poważnie nie pamiętam, żebym cokolwiek obiecywał. - Westchnął zrezygnowany, nie potrafiąc sobie przypomnieć, co też takiego znowu nawywijał po pijaku, czy też już wtedy bardziej na kacu.

- Twoje dziewictwo.

- Moje dziewictwo - powtórzył bezmyślnie, nawet nie próbując analizować tych słów. Tak jakby słowa wleciały do jednego ucha a następnie wyleciały drugim.

- Tak. Twoje dziewictwo - wpatrywał się drapieżnie w chłopaka, który próbował przeanalizować wypowiedziane słowa. Jey niemal widział jak trybiki w czerwonej czuprynie się przestawiają. 

- Facet, ale ja się już nie raz bzykałem, więc o co chodzi z tym dziewictwem?

- Tomeczku - powiedział niczym do dziecka. - Obiecałeś mi swoją dupę. - Uśmiechnął się niczym prawdziwy demon.

- Ej chwila, chwila! - wyprostował się. - Nie przypominam sobie niczego takiego. 

Zdesperowany Tomek próbował wrócić do tamtej rozmowy. Powoli docierały do niego urywki z tamtego spotkania. Pan Czerwony, gabinet Collinsa, dopytywanie się o Rozi, głupie pytania i …

" - Jesteś analną dziewicą? - Zapytał Azjata z kamienną twarzą, Tomek za to już nie wytrzymał.

- Długo jeszcze masz zamiar zadawać mi te durnowate pytania — podniósł głos. - Nie mam zamiaru tu z tobą siedzieć. Mam już plany i chcę wrócić do domu.

- Ależ ja Pana nie zatrzymuje. - Powiedział to ze sztucznym zdziwieniem, spowodowanym „niesłuszną” insynuacją rozmówcy.

-Czyli, że mogę już iść? - Zapytał się ze sporą dozą rezerwy wobec gospodarza.

- Oczywiście, że możesz opuścić posiadłość w każdej chwili,... - Ale. - Powiedział w myślach Tomek. - … ale pod jednym warunkiem. - Collins uśmiechnął się niewinnie, wywołując ciarki na całym ciele młodszego mężczyzny. Dla niego wyglądał on jak prawdziwe wcielenie szatana, a nie niewinna minka aniołka. Aż wstrzymał na dłuższy moment oddech, bojąc się wykonać najmniejszy ruch i czekał na dalsze słowa. - Oddasz mi swój pierwszy raz.

- Co? - zamrugał zdezorientowany rzęskami jak nieświadoma dziewica.

- Powiedziałem, że możesz wyjść nawet teraz, jeśli oddasz mi swój pierwszy raz z facetem. "

- ... Jezu na co ja się zgodziłem - niemal płakał, ganiając się w myślach. Próbował jednocześnie wymyślić, jakieś rozwiązanie. Musiał jakoś wyjść cało z tej patowej sytuacji. - Dalej Tomek myśl! - przebijała się desperacka myśl. Ukradkiem skierował wzrok na niewzruszoną postać. Azjata oparł przedramiona na podłokietnikach, przez co poły marynarki rozchyliły się znacznie. Tomek niemal zaczął panikować, kiedy dostrzegł czerwone kabury z bronią. Ta kryzysowa chwila chyba sprawiła, że znalazł rozwiązanie. 

- Z tego co pamiętam, nie obiecywałem "swojej dupy", jak to ładnie powiedziałeś. Umowa była inna. Miałem po prostu oddać ci swój pierwszy raz z facetem. Nie ustalaliśmy, kto będzie na dole - po tych słowach chłopak wyraźnie odzyskał pewność siebie. - Równie dobrze, to ty możesz… hym - udał że się zastanawia. - Jak to powiedziałeś… oddać mi swoją dupę  - uśmiechnął się cwaniacko. 

Collins nie wydawał się w żaden sposób wzruszony stwierdzeniem czerwonowłosego, ten jednak wyglądał jakby przed chwilą wygrał sporą sumę na loterii. Uśmiech się pogłębiał, a jeszcze niedawno widoczny stres niemal całkowicie popadł w zapomnienie. 

- Masz rację. Nie doprecyzowałem tego.

W podchmielonym umyśle, zrodził się kolejny plan, który wydawał się niemal idealny. Skoro Pan Made in China tak bardzo lubi dotrzymywać obietnic to co mu tam szkodzi. Może go przelecieć. W sumie nigdy nie próbował z żadną dziewczyną seksu analnego, ale jakoś zawsze go to ciekawiło. Nie raz słyszał od znajomych, że taki seks dostarcza dużo więcej wrażeń, a ciasnota tej magicznej dziurki jest nie do opisania. 

Jego plan był idealny.

- Skoro się ze mną zgadzasz, to mam pomysł jak moglibyśmy rozwiązać tę kwestię. - Wstał nieśpiesznie z wygodnego fotela i w przypływie nieograniczonej odwagi, chociaż równie dobrze można by to nazwać głupotą, pochylił się nad nieproszonym gościem. Położył dłoń na umięśnionym ramieniu i zniżając swój głos powiedział: - Może zrobimy małą rywalizację i osoba, która przegra odda swój tyłek zwycięzcy. 

Wpatrywali się w siebie, z widoczną iskrą rozbawienia i chęcią podjęcia wyzwania. Tomasz był pewien, że zaraz rywalowi zrzednie mina, a on spróbuje zakazanego owocu. Już niemal szykował się na swoją ucztę. Teraz jedynie musiał to tylko odpowiednio rozegrać, by Jay zgodził się na ich mały zakład.

- Co proponujesz? - Oblizał usta, nie spuszczając swojego drapieżnego spojrzenia. Chciał przyciągnąć chłopaka do siebie i wbić się w te soczyste usta.

Tomek zaśmiał się i wskazał na kroczę Collinsa, ten po raz pierwszy tego wieczoru wydawał się nieco zaskoczony. Ewidentnie nie rozumiał, co chłopak ma na myśli. Jego fantazja pokazywała mu coraz to lepsze obrazki. Jednak nie miał zamiaru zgadywać, wolał spokojnie poczekać na propozycję chłopaka. 

- Zasady są proste. Wygrywa ten kto ma większego penisa. 

- Poważnie? - Azjata pogrążył się w myślach, zapewne zastanawiając się czy powinien się zgodzić na takie warunki.

- Tak - Śmiał się jak mały chochlik w duchu. Każdy wiedział, że Azjaci raczej nie mają się czym pochwalić. Największe penisy w Azji, pewnie nawet nie są w skali średniej Europy. On sam nie miał się czego wstydzić, z chęcią zmyje całkowicie uśmieszek Panu Made in China i przeleci jego tyłek. 

W sumie wcześniej na to nie zwracał większej uwagi, ale facet był całkiem przystojny. Miał przyjemne rysy twarzy, gładką twarz, zapewne miękkie czarne włosy. Często słyszał, że czasami nie da się rozpoznać płci u Azjatów. Jay był świetnie umięśniony i miał wyraźne męskie rysy, ale jego cera była tak idealna, że niejedna kobieta mogłaby mu pozazdrościć. W sumie to może peruka i makijaż mogłyby sprawić, że Tomasz nie mógłby go rozpoznać. No... przynajmniej po twarzy, bo jednak z takim ciałem w przebraniu mógłby jedynie udawać Helgę po sterydach. 

- Ok. Niech ci będzie. - Ta niespodziewana odpowiedź sprawiła, że Tomasz powrócił z krainy dziwacznych myśli. -  Skoro to moja wina, to niech stracę. Zgadzam się na takie warunki, bo chyba nie ma innego wyjścia.

Tomasz miał nieodparte wrażenie, że słyszy niezadowolenie w głosie Jaya. Nawet nie chciał się zastanawiać, dlaczego się zgodził skoro mógł dać też inną propozycję. Jakiś cichy głosik nawet sekundę podpowiadał mu, że może jednak coś tu "śmierdzi", ale jak szybko się pojawił tak też szybko znikł. Wygrał. Wygrał potyczkę i ma zamiar się cieszyć wiadomą już dla niego przegraną drugiej strony. 




Hej Kochani ^_^ Mam nadzieję, że pomimo krótkich rozdziałów nie jesteście bardzo rozczarowani. Planowo rozdział miał być nieco dłuższy, ale jakoś zakończenie mi się spodobało, dlatego postanowiłam dodać jeszcze jeden rozdział do spisu treści.
Jestem z siebie dumna, że po takim czasie byłam w stanie coś napisać. W mojej głowie rodzi się mały głosik, który cicho mówi, że nadszedł czas na skończenie tego opowiadania. Myślicie, że to już najwyższa pora, żeby wybrać się do psychiatry?
Powracając do rozdziału. Jak myślicie, kto wygra "zakład o większe przyrodzenie"?😂😂😂
Dziękuje, że jesteście. Dajecie mi ogromną motywację.


Komentarze

  1. Hejeczka, hejeczka,
    właśnie kochana miałam znów napisać, że tęsknię i czekam na nowe teksty, a tutaj mi taka  miła niespodzianka... zabieram się zaraz za czytanie i licze że i następne się pojawią...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  2. Hejeczka,
    rozdział świetny, już nie mogę doczekać się następnego... och i niech nasz boss "ma większego" ;)
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basiu, dlaczego boss ?? Czego ty biednemu Tomkowi życzysz?? :P

      Usuń
  3. Hejeczka,
    to ponownie ja ;) nie kończ za szybko tego opowiadania... bo jeszcze szeb musi mieć trochę rozrywki...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo ci dziękuję za twoją obecność. Zaplanowałam, że będzie 14 rozdziałów i chyba tak zostanie. Kolejny rozdział chciałam opublikować w "czerwcu/lipcu"... jednak wena uciekła w połowie pisania. Postaram się go opublikować w ... marcu? Mam nadzieję, że doczekasz się końca tej historii. Dziękuję <3

      Usuń
  4. Hejeczka,
    o ja... nowe rozdziały, zabieram się już za czytanie... dawno nie buszowałam po sieci, a tutaj taka niespodzianka ;) więcej poproszę...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że nie czytało się ich źle. Ja ostatnio wróciłam do czytania opowiadań moich ulubionych autorek i trochę mi się smutno zrobiło, bo część usunęła blogi, a część przestała pisać. Liczę, że jeszcze tu wrócisz. Dziękuję za komentarz <3

      Usuń
  5. Hejeczka,
    super, że wróciłaś tutaj z nowymi rozdziałami i czekam na więcej...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za komentarz. Postaram się pisać w wolnym czasie, chociaż mam wrażenie, że jest go coraz mniej XD Jeszcze raz dziękuję<3

      Usuń
  6. Hejeczka,
    rozdział, rozdział, ja chcę rozdział... takiego smaka zrobiłaś tymi dwoma a teraz na głodówce jestem...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czuję się winna, że tak długo cię na głodzie trzymam :) Postaram się jak najszybciej dokończyć kolejny rozdział :D

      Usuń
  7. Hejeczka,
    o tak, postanowiłam tutaj zajrzeć, ewentualnie postraszyć upiorogsckiem, albo nasłać dementora, a tutaj chociaż na komentarze odpisałaś... więc jest nadzieja... a może taki prezent zrobisz i na Wielkanoc rozdział wstawisz... :>
    a co do blogów może byś coś poleciła, jeśli jest coś jeszcze a czego nie ma w "czytam i polecam"
    Dużo weny i pomysłów życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  8. Hejeczka,
    kochana, kochana, co jest tutaj tak długa cisza, a historia jest bardzo ciekawa... bardzo tęsknię...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  9. Hejeczka,
    ja czekam i czekam na nowe rozdziały... tak w gwoli przypomnienia o  sobie... ;)
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  10. Hejeczka,
    puk, puk jest tam ktoś? ja czekam i czekam... może prezencik pod choinkę w postaci nowego rozdziału... ;)
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  11. Hejeczka, hejeczka,
    Droga nasza autorko, tak tutaj powracam z ogromną nadzieją na kolejny rozdział, a tutaj... nic...
    liczę na kontynuację "śladami..."
    Pozdrawiam serdecznie i cieplutko Aga

    OdpowiedzUsuń
  12. Hejeczka,
    kochana nasza autorko, proszę o nowy rozdział, opowiadanie jest fantastyczne, i bardzo chcę poznać dalsze losy naszego bohatera...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz